top of page
Szukaj
  • Agata
  • 27 sty 2018
  • 1 minut(y) czytania

Woda jest symbolem życia. Lecz woda jest również żywiołem, który może zadać śmierć. Jezus w swej Ewangelii zaprasza swych uczniów do wypłynięcia na głębię. Lecz nie wystarczy tylko wypłynąć na głębię. Trzeba na tej głębi mocno trzymać się Chrystusa, zwłaszcza podczas przechodzących niejednokrotnie burz życiowych. Statek jest najbezpieczniejszy w porcie. Lecz statki buduje się po to, by wypływały bo takie jest ich przeznaczenie. Jezu, dziękuję Ci za to, że mocno trzymasz ster naszego życia. Za to że jesteś z nami. Uwielbiamy Cię za ocalenie naszych łodzi od niejednego rozbicia się o skały przeciwności czy zatonięcia na skutek uderzeń życiowych. Umocnij w nas wiarę, że nigdy nie jesteśmy pozbawieni Twojej obecności i pomocy. Pomóż także zrozumieć i przyjąć sercem, że wszystko czego doświadczamy może się przysłużyć do naszego zbawienia. Wierzymy, że razem z Tobą przeprawimy się bezpiecznie na drugi brzeg wiecznej szczęśliwości z Bogiem i świętymi.

 
 
 
  • Trzebuniak
  • 13 sie 2017
  • 2 minut(y) czytania

Uczniowie – rybacy, a wśród nich Piotr Apostoł, widzieli już wiele cudów Jezusa i słuchali Jego pięknych kazań do ludu. Teraz jednak ogarnia ich ciemność, przebywają sami na jeziorze w środku nocy. Ich Mistrza nie ma teraz pośród nich. Nie wiedzą też dokładnie, dokąd poszedł. Ci dorośli mężczyźni stają się jak dzieci, które panikują, bo nie ma nikogo, kto by im przyszedł z pomocą. Wówczas pojawia się Jezus, który dokonuje czegoś, co przerasta ich możliwości poznawcze. Nigdy jeszcze nie widzieli czegoś podobnego. Oto On – człowiek idzie do nich spokojnie po jeziorze. Co robią zatem wystraszeni uczniowie? Boją się jeszcze bardziej, bo ciągle starają się myśleć tylko po ludzku. Nie są w stanie przyjąć do wiadomości, że nie wszystko da się poznać i zrozumieć. Są bowiem pewne fakty i sytuacje, które trzeba przyjąć na wiarę. Muszą więc wyzbyć się swojego sposobu rozumienia świata i wsłuchać się uważnie w słowa Jezusa: „Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się!”

Wcale nie musimy znajdować się w ciemności na jeziorze, aby przeżywać podobne doświadczenie. Możemy być w naszym domu rodzinnym i doświadczać tego samego, co apostołowie w tę niebezpieczną noc. Dzieje się tak, gdy ktoś z naszych bliskich bardzo choruje albo przygotowuje się już do odejścia z tego świata, a my nie bardzo chcemy się z tym pogodzić. A może nasze dorosłe już dzieci podejmują decyzje, których my nie możemy zaakceptować. Może ktoś boryka się z problemem nałogu alkoholowego lub innego uzależnienia. Jesteśmy wówczas w sytuacji, w której nie wiemy, co mamy czynić. A może sami chcielibyśmy w końcu zmienić coś na lepsze w naszym życiu, ale choć tyle razy już próbowaliśmy i tak nam to nie wychodzi. Ciągle zaś jesteśmy słabi i zawodni. Mamy już tego wszystkiego dosyć.

W takich właśnie trudnych i niebezpiecznych sytuacjach mamy rzucić się w ramiona Mistrza, czyli Jezusa Chrystusa. Najpierw na modlitwie powinniśmy prosić Go, aby pozwolił nam przyjść do siebie, najlepiej w sakramencie pokuty. Miłosierny Jezus zawsze tam na Ciebie czeka, droga siostro i bracie, i zwraca się do Ciebie: Przyjdź!

Jeśli chodzisz do kościoła na Eucharystię, to znak, że już kroczysz po falach swego życia za Jezusem. Ale może jeszcze nie dostrzegasz tam Jego szczególnej obecności. Może idziesz do Niego niejako po omacku, razem z innymi, bo przecież tak wypada. Jeśli takie masz nastawienie, to na pewno wobec silnego wiatru, który powieje w twoim życiu, nie zdołasz się oprzeć.

Musisz zatem samemu krzyknąć z głębi swego serca: Panie, ratuj mnie! Bo przecież wiesz, że jestem grzesznikiem – człowiekiem słabym i popełniającym błędy. Mimo tego, proszę Cię, Panie, ratuj mnie! Ratuj moją całą rodzinę od nieszczęścia. Wspomóż moich bliskich, z którymi współpracują i spotykam się na co dzień. Wyciągnij, proszę, do mnie swoją rękę, abym mógł odczuć moc Twego błogosławieństwa.

Przepraszam Cię, jeśli jeszcze wątpliwości budzą się we mnie. Jeśli moja wiara jest niewystarczająca. Ale ufam Ci, Panie, że uciszysz wszelkie burze, które przetaczają się przez moje życie.

Z pokorą padam dziś do Twych stóp i wyznaję, że „prawdziwie Ty jesteś Synem Bożym”. Wybieram Cię na Pana mego życia. A Ty przeprowadź mnie przez te wszystkie doświadczenia, które już na mnie spadły i które jeszcze mnie czekają. Razem z Tobą podołam wszystkiemu. Wraz z Tobą przeprawię się przez najciemniejszą noc swego życia, a kiedyś dotrę do portu wiecznego zbawienia. Ty mi w tym dopomóż, Panie. Amen.

 
 
 
  • Trzebuniak
  • 28 cze 2016
  • 1 minut(y) czytania

Różnego rodzaju tragedie i problemy pojawiają się w naszym życiu nawet, jeśli Jezus jest ukryty w naszym sercu. I chociaż mamy wokół siebie wielu dobrych i wspaniałych ludzi, to i tak ból i cierpienie staje się często naszym udziałem. Nieszczęście potrafi bowiem nadejść gwałtownie i niespodziewanie tak, że jesteśmy zaskoczeni i nie wiemy, co począć. Tracimy wtedy grunt pod nogami i myślimy, że już wszystko stracone.

Dobrze, jeśli w takich momentach, potrafimy spontanicznie zwrócić się do naszego Mistrza, który jest blisko, aby nas wspomóc. On zawsze przebywa w ludzkiej duszy, ale nasza relacja do Niego może być zaniedbana i dlatego nie doświadczamy Jego obecności. W takim wypadku trzeba najpierw na modlitwie zwrócić się do Pana i prosić Go o umocnienie wiary. Dopiero, gdy zaufamy Bogu bezgranicznie, wszelkie lęki i obawy znikną, a pokój zapanuje w naszym wnętrzu. Albowiem Jezus Chrystus rzeczywiście ma moc nie tylko uciszyć burze, które nadchodzą z zewnątrz, ale nade wszystko potrafi dać pokój serca. Dzięki Jego łasce nastaje błoga cisza we wnętrzu człowieka, który odtąd żyje już w posłuszeństwie woli Bożej.

 
 
 

GET IN TOUCH

We'd love to hear from you

(+62) 81233261883

  • White Facebook Icon

Józef Korneliusz Trzebuniak

  • SoundCloud - Czarny Krąg
  • Black Facebook Icon
  • Black Twitter Icon
  • Black Pinterest Icon
  • Black Instagram Icon

© 2020 by OsedeFlores. 

Zasubskrybuj Aktualizacje

Gratulacje! Zostałeś subskrybentem

bottom of page