top of page

Po niebezpiecznych falach

  • Trzebuniak
  • 13 sie 2017
  • 2 minut(y) czytania

Uczniowie – rybacy, a wśród nich Piotr Apostoł, widzieli już wiele cudów Jezusa i słuchali Jego pięknych kazań do ludu. Teraz jednak ogarnia ich ciemność, przebywają sami na jeziorze w środku nocy. Ich Mistrza nie ma teraz pośród nich. Nie wiedzą też dokładnie, dokąd poszedł. Ci dorośli mężczyźni stają się jak dzieci, które panikują, bo nie ma nikogo, kto by im przyszedł z pomocą. Wówczas pojawia się Jezus, który dokonuje czegoś, co przerasta ich możliwości poznawcze. Nigdy jeszcze nie widzieli czegoś podobnego. Oto On – człowiek idzie do nich spokojnie po jeziorze. Co robią zatem wystraszeni uczniowie? Boją się jeszcze bardziej, bo ciągle starają się myśleć tylko po ludzku. Nie są w stanie przyjąć do wiadomości, że nie wszystko da się poznać i zrozumieć. Są bowiem pewne fakty i sytuacje, które trzeba przyjąć na wiarę. Muszą więc wyzbyć się swojego sposobu rozumienia świata i wsłuchać się uważnie w słowa Jezusa: „Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się!”

Wcale nie musimy znajdować się w ciemności na jeziorze, aby przeżywać podobne doświadczenie. Możemy być w naszym domu rodzinnym i doświadczać tego samego, co apostołowie w tę niebezpieczną noc. Dzieje się tak, gdy ktoś z naszych bliskich bardzo choruje albo przygotowuje się już do odejścia z tego świata, a my nie bardzo chcemy się z tym pogodzić. A może nasze dorosłe już dzieci podejmują decyzje, których my nie możemy zaakceptować. Może ktoś boryka się z problemem nałogu alkoholowego lub innego uzależnienia. Jesteśmy wówczas w sytuacji, w której nie wiemy, co mamy czynić. A może sami chcielibyśmy w końcu zmienić coś na lepsze w naszym życiu, ale choć tyle razy już próbowaliśmy i tak nam to nie wychodzi. Ciągle zaś jesteśmy słabi i zawodni. Mamy już tego wszystkiego dosyć.

W takich właśnie trudnych i niebezpiecznych sytuacjach mamy rzucić się w ramiona Mistrza, czyli Jezusa Chrystusa. Najpierw na modlitwie powinniśmy prosić Go, aby pozwolił nam przyjść do siebie, najlepiej w sakramencie pokuty. Miłosierny Jezus zawsze tam na Ciebie czeka, droga siostro i bracie, i zwraca się do Ciebie: Przyjdź!

Jeśli chodzisz do kościoła na Eucharystię, to znak, że już kroczysz po falach swego życia za Jezusem. Ale może jeszcze nie dostrzegasz tam Jego szczególnej obecności. Może idziesz do Niego niejako po omacku, razem z innymi, bo przecież tak wypada. Jeśli takie masz nastawienie, to na pewno wobec silnego wiatru, który powieje w twoim życiu, nie zdołasz się oprzeć.

Musisz zatem samemu krzyknąć z głębi swego serca: Panie, ratuj mnie! Bo przecież wiesz, że jestem grzesznikiem – człowiekiem słabym i popełniającym błędy. Mimo tego, proszę Cię, Panie, ratuj mnie! Ratuj moją całą rodzinę od nieszczęścia. Wspomóż moich bliskich, z którymi współpracują i spotykam się na co dzień. Wyciągnij, proszę, do mnie swoją rękę, abym mógł odczuć moc Twego błogosławieństwa.

Przepraszam Cię, jeśli jeszcze wątpliwości budzą się we mnie. Jeśli moja wiara jest niewystarczająca. Ale ufam Ci, Panie, że uciszysz wszelkie burze, które przetaczają się przez moje życie.

Z pokorą padam dziś do Twych stóp i wyznaję, że „prawdziwie Ty jesteś Synem Bożym”. Wybieram Cię na Pana mego życia. A Ty przeprowadź mnie przez te wszystkie doświadczenia, które już na mnie spadły i które jeszcze mnie czekają. Razem z Tobą podołam wszystkiemu. Wraz z Tobą przeprawię się przez najciemniejszą noc swego życia, a kiedyś dotrę do portu wiecznego zbawienia. Ty mi w tym dopomóż, Panie. Amen.

 
 
 

Comments


  • SoundCloud - Czarny Krąg
  • Black Facebook Icon
  • Black Twitter Icon
  • Black Pinterest Icon
  • Black Instagram Icon

© 2020 by OsedeFlores. 

Zasubskrybuj Aktualizacje

Gratulacje! Zostałeś subskrybentem

bottom of page