Ponad wszystko
- Józef Trzebuniak
- 3 dni temu
- 2 minut(y) czytania
„Stawszy się posłusznym aż do śmierci i to śmierci krzyżowej" (Flp 2,8).

Paradoksalnie, Jezus Chrystus, Syn Boży, najwięcej dokonał na krzyżu właśnie wtedy, gdy Jego boskie ręce były przybite gwoździami. Dlaczego? Dlatego właśnie, że był posłuszny woli swojego Ojca w niebie.
A nam ciągle się wydaje, że to od nas samych tak wiele zależy – że bez nas nasze rodziny, wspólnoty czy Kościół nie mogłyby funkcjonować. Przepracowujemy się czasem, aby pokazać, jak bardzo jesteśmy potrzebni i ważni na tym świecie.
Jezus na krzyżu uczy nas pokory i posłuszeństwa. Więcej dobrego można czasami osiągnąć, nic nie mówiąc i niczego nie czyniąc. Syn Boży na krzyżu, podobnie jak człowiek chory przykuty do łóżka, jedynie modli się: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią" (Łk 23,34).
Ta modlitwa Jezusowa unosi się z ziemi do nieba poprzez wszystkie wieki i również współcześnie jest jak najbardziej aktualna. Dzieci giną z powodu wojen i umierają z głodu, a niektórzy przywódcy państwowi oraz bogacze bez ustanku produkują coraz to nowe drony i systemy wojskowe.
W głowach może pojawić się pytanie: czy Pan Bóg tego nie widzi i czy na to wszystko pozwala?
Umiłowani w Chrystusie, Siostry i Bracia!
„Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne" (J 3,16).
Tutaj wcale nie chodzi o śmierć fizyczną, która wcześniej czy później będzie udziałem każdego z nas. Jezus zapewnia swoich uczniów, że nie zginą oni pod względem duchowym. Jego uczniów nie ogarnie szaleństwo wojny i nienawiści, bogactwa i pracoholizmu – szaleństwo wyścigu szczurów i pogoni za dobrobytem. Jego uczniowie zostaną wybawieni od tego wszystkiego pod jednym warunkiem: że pozwolą przybić do krzyża swój egocentryzm.
Jeśli zrozumieją, że czasami w życiu trzeba się zatrzymać i pomodlić za naszych braci i siostry, którzy niczego nie pojmują – którym wydaje się, że życie na ziemi jest tak cenne, iż nie potrafią nawet uklęknąć pod krzyżem Jezusa Chrystusa. Którzy już tego krzyża ani ze sobą nie noszą, ani nie wieszają na ścianach swoich domów, bo uważają, że to wszystko staroświeckie, nieadekwatne do współczesnych warunków.
Ta pustynia duchowa, którą widać gołym okiem wokół nas, potrzebuje wody żywej wypływającej z Serca Jezusowego – z tego Serca, które zostało przebite na krzyżu 2000 lat temu, ale które również dzisiaj doświadcza bólu i odrzucenia.
Mimo tego Bóg nadal „wywyższa Go nad wszystko i daruje Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich, i ziemskich, i podziemnych, i aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca" (Flp 2,9-11).
Komentarze