- Józef Trzebuniak
- 29 sty 2020
- 1 minut(y) czytania

W dniu świętego Józefa Freinademetza warto pomyśleć o powołaniu misjonarza jako siewcy Słowa. Przede wszystkim misjonarz winien naśladować swego Mistrza, to znaczy nauczać i przebywać z ludźmi. Zanim jednak rozpocznie pracę misyjną, powinien mieć czas na osobistą modlitwę i rozważanie Pisma Świętego. Z rozmyślania bowiem czerpie on mądrość i moc do głoszenia Ewangelii.
Misjonarz stopniowo – w miarę upływu lat – staje się bardziej doświadczonym siewcą Słowa. Jego powołanie wymaga cierpliwości i czasu, aby upodobnić się do swego Mistrza – Jezusa Chrystusa. Misjonarz nie może zrażać się trudnościami szczególnie na początku swej służby. Winien pamiętać, że rozwój ziarna Słowa to przecież owoc działania łaski Bożej, która podobnie do promieni słońca delikatnie oświeca i otwiera dusze wierzących.
Dobry siewca będzie ochraniać swoje poletko przed wpływami złego ducha – tego drapieżcy, który nie chce czekać na obfite zbiory. Roztropny siewca nawadnia swoją rolę w upalne dni, gdy nastaje kryzys wiary, przez sakramenty święte. Misjonarz-siewca na wzór Jezusa z ufnością oczekuje stokrotnego plonu i nie zraża się przeciwnościami. Rolnik-siewca znajduje czas na pogłębioną refleksję i rozmowę ze swoimi współpracownikami.
Praca misyjna to długi proces, który wymaga ciągłości i wytrwałości przez długi okres czasu. W perspektywie wieczności trud misyjny wiąże się z pięknymi owocami i osiągnięciem zbawienia przez dusze nieśmiertelne. Zastępy świętych misjonarzy od czasu Jezusa aż po współczesność świadczą o potrzebie i błogosławieństwie jakie wypływa z ewangelizacji.