top of page
Szukaj
  • Zdjęcie autora: Józef Trzebuniak
    Józef Trzebuniak
  • 18 kwi
  • 2 minut(y) czytania


ree

„Czym się Panu odpłacę za wszystko, co mi wyświadczył" (Ps 116:12).

My kapłani, którzy sprawujemy codziennie Eucharystię zadajemy sobie to pytanie nieustannie. Ponieważ wiemy, że nie jesteśmy godni tej nieskończonej łaski i miłosierdzia. Jesteśmy bowiem świadkami cudów eucharystycznych, ale ponadto cudów, które dokonują się w sakramencie pokuty, czyli w konfesjonale. Każdy z nas mógłby zapewne przywołać wiele takich zdarzeń, kiedy to klękał przed Bożym majestatem i uwielbiał Boga za cudowne piękno tajemnicy sakramentalnej.

Rozważając wielkie tajemnice sakramentu kapłaństwa, zwróćmy dziś uwagę na świadectwo bł. ks. Michała Sopoćki, spowiednika św. Faustyny Kowalskiej i apostoła Bożego Miłosierdzia. Jego głębokie rozumienie swojego powołania może stać się dla nas drogowskazem w życiu sakramentalnym.

W swoich zapiskach ks. Sopoćko tak pisał o kapłaństwie:

"Za każdym razem, gdy sprawuję Najświętszą Ofiarę, czuję się niegodny tak wielkiej łaski. Z drżeniem wypowiadam słowa konsekracji, wiedząc, że przez moje niegodne ręce dokonuje się cud przemiany chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa."

Wielkoczwartkowa liturgia przypomina nam również o sakramencie, który Chrystus ustanowił tego wieczoru – o sakramencie Najświętszej Eucharystii.

My prezbiterzy wiemy, że tak naprawdę jako godne dziękczynienie Bogu możemy jedynie złożyć Najświętszą Eucharystię, tzn. Ciało i Krew Jezusa Chrystusa. Nic innego bowiem nie jest w stanie zadośćuczynić za dary i łaski Boże, czy też za zniewagi i nasze grzechy.

Dlatego dzisiaj w Wielki Czwartek najpierw razem z księdzem biskupem w katedrze, a później w kościele parafialnym podnosimy kolejny raz „kielich zbawienia i wzywamy imienia Pańskiego". Wiemy jak bezcenna jest każda kropla krwi w Najświętszym Sakramencie.

Błogosławiony ks. Michał tłumaczył czym jest odpowiedzialność kapłańska w kontekście sprawowania sakramentów:

"Kapłan nie jest kapłanem dla siebie, ale dla innych. Jest on mostem łączącym Boga z ludźmi, przewodnikiem prowadzącym dusze do wieczności. Dlatego kapłan, który nie modli się, który nie żyje Eucharystią, jest jak wyschłe źródło, które nie może dać wody spragnionym."

W swoich rozważaniach podkreślał znaczenie jedności wszystkich sakramentów:

"Eucharystia jest źródłem i szczytem życia chrześcijańskiego, a szczególnie życia kapłańskiego. Kapłan żyjący Eucharystią staje się Eucharystią dla innych – daje siebie, ofiaruje swój czas, siły, zdrowie, a nawet życie dla zbawienia dusz. Taki kapłan nie potrzebuje wielu słów, by głosić Chrystusa – on sam staje się żywą Ewangelią."

My kapłani, którzy doświadczamy miłosierdzia Bożego nieustannie, składamy dziś ofiarę pochwalną i eucharystyczną na tym świętym ołtarzu. Tutaj przed całym ludem wypełniamy nasze śluby zakonne i realizujemy zobowiązania jako kapłani Boga Najwyższego.

W ten Wielki Czwartek, pamiętając o naszym chrześcijańskim powołaniu i o świadectwie bł. Michała Sopoćki, prosimy Chrystusa, Najwyższego Kapłana, aby umacniał nas poprzez sakramenty święte. Niech każda Eucharystia, którą sprawujemy i w której uczestniczymy, będzie prawdziwym źródłem łaski dla nas i dla całego świata.

Amen.


 
 
 
  • Zdjęcie autora: Józef Trzebuniak
    Józef Trzebuniak
  • 12 kwi
  • 2 minut(y) czytania


ree

Słowa Ewangelisty Łukasza rozbrzmiewają dzisiaj w naszych sercach z mocą: „Jezus szedł naprzód, zdążając do Jerozolimy” (Łk 19, 28).

Zapewne wielu z nas z zainteresowaniem śledzi zmagania sportowców. W pamięci mamy obrazy z wyścigów rowerowych, gdzie na czele peletonu wysuwa się grupa kolarzy, nadając tempo i ciągnąc za sobą resztę. Podobnie jest w biegach na czas czy maratonach – ktoś wyznacza rytm, pociągając innych do wysiłku.

Dla nas, chrześcijan, Syn Boży, Jezus Chrystus, jest takim właśnie Niezrównanym Maratończykiem w tym szczególnym czasie Wielkiego Tygodnia. On zdecydowanie kroczy naprzód, w kierunku Jerozolimy, mobilizując nas wszystkich do duchowego biegu, do uczestnictwa w tych najważniejszych zawodach, których stawką jest nagroda Królestwa Niebieskiego. On nie pragnie tej nagrody tylko dla siebie – z miłością zaprasza swoich uczniów, aby Mu towarzyszyli na tej drodze i również zajęli swoje miejsce na podium życia wiecznego.

Co więcej, Chrystus staje się dla nas Mistrzem i Trenerem, który z cierpliwością wyjaśnia zasady duchowej walki i wskazuje drogę do zwycięstwa, do życia w pełni z Bogiem. Jeśli z wiarą wsłuchamy się w Jego wskazówki, które pozostawił nam w Piśmie Świętym, odkryjemy prawdę o życiu i zbawieniu, tak jak nam to obiecał. Warunek jest jeden, ale fundamentalny: musimy Mu bezgranicznie zaufać i pozwolić się prowadzić przez zawiłości naszego życia. Naszym zadaniem jest wypełnianie wszystkiego zgodnie z Jego przykazaniami, które są drogowskazami na ścieżkach wiary.

 

Pan nasz, Jezus Chrystus, wjeżdża do Jerozolimy na pokornym osiołku, a jednak jako prawdziwy Król i Zwycięzca. Tłumy wiwatują na Jego cześć i oddają Mu hołd jako Zwycięzcy.

Spójrzmy w głąb naszych serc i zobaczmy, jak bardzo przypominamy tych ludzi sprzed wieków, którzy z entuzjazmem wołali na powitanie Mesjasza. Nam również często z łatwością przychodzi uwielbiać naszego Mistrza, śpiewać Mu pieśni chwały w naszych kościołach. Z radością gromadzimy się, aby w Wielką Sobotę poświęcić pokarmy na świąteczny stół.

Jednak z drugiej strony, jakże często doświadczamy trudu wzięcia na swoje ramiona codziennego krzyża, jakże ociągamy się przed byciem miłosiernym Szymonem Cyrenejczykiem, który pomaga dźwigać ciężar bliźniego, czy odważną Weroniką, która ociera twarz umęczonemu. Łatwo jest stać w grupie obserwatorów i dopingować innym w ich zmaganiach, ale włożyć wysiłek w systematyczny trening duchowy, podjąć konkretne wyrzeczenia, to już wydaje się zbyt trudne, to zbyt wysoko postawiona poprzeczka. Nie każdy z nas podejmuje nawet próbę skoku wzwyż w duchowym życiu.

Pamiętajmy o słowach Psalmisty: „Pan jest moją mocą i tarczą; moje serce Jemu zaufało i doznało pomocy; dlatego rozradowało się moje serce i pieśnią moją będę Go chwalić” (Ps 28, 7).

Prawdziwy pokój ducha, bracia i siostry, możemy osiągnąć jedynie z Jezusem Chrystusem i na Jego zasadach. Jeśli będziemy polegać tylko na własnych siłach i ograniczonej ludzkiej mądrości, nie zwyciężymy w zmaganiach ze złem i przeciwnościami losu. Dlatego w tym Wielkim Tygodniu pozwólmy Jezusowi prowadzić nas ku prawdziwemu zwycięstwu, ku życiu wiecznemu. Amen.

 
 
 
  • Zdjęcie autora: Józef Trzebuniak
    Józef Trzebuniak
  • 18 sty
  • 2 minut(y) czytania

ree

Rozważamy dziś piękną Ewangelię o pierwszym cudzie Jezusa, który miał miejsce podczas wesela w Kanie Galilejskiej. To wydarzenie, opisane w drugim rozdziale Ewangelii według św. Jana, niesie w sobie głębokie duchowe znaczenie.

"A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa rzekła do Niego: 'Nie mają wina'. Jezus Jej odpowiedział: 'Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czy jeszcze nie nadeszła godzina moja?'" (J 2,3-4)

Św. Augustyn, rozważając tę scenę, pisze: "Przemienienie wody w wino było nie tylko cudem, ale i znakiem. Wszystkie czyny Pana naszego Jezusa Chrystusa są cudowne, ponieważ są dziełami Słowa Bożego. Ale zarazem są one dla nas znakami, które mówią nam coś więcej niż to, co widzimy."

Ten cud pokazuje nam kilka istotnych prawd. Po pierwsze, widzimy tu wyjątkową rolę Maryi jako Orędowniczki. Święty Efrem Syryjski zauważa: "Maryja pierwsza dostrzegła potrzebę i pierwsza wstawiła się u swojego Syna. Jej współczucie i troska o innych pokazują nam drogę do Jezusa."

Przemiana wody w wino symbolizuje także przemianę, jakiej Chrystus chce dokonać w naszym życiu. Święty Cyryl Aleksandryjski komentuje: "Jak przemienił wodę w wyborne wino, tak może przemienić naszą przeciętność w świętość, nasz smutek w radość, naszą słabość w moc."

Zwróćmy też uwagę na szczegół, że woda znajdowała się w stągwiach przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń. Święty Jan Chryzostom widzi w tym głębszy sens: "Chrystus przyszedł, aby przemienić Stare Przymierze w Nowe, prawo w łaskę, aby dać nam wino nowego życia w Duchu."

Ten pierwszy cud Jezusa pokazuje nam również znaczenie małżeństwa i rodziny. To nie przypadek, że Chrystus rozpoczyna swoją publiczną działalność właśnie na weselu. Święty Ireneusz z Lyonu podkreśla: "Obecność Chrystusa na weselu potwierdza świętość małżeństwa i pokazuje, że Bóg błogosławi ludzkiej miłości."

Na koniec warto zauważyć słowa Maryi skierowane do sług: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie" (J 2,5). Te słowa są aktualne również dla nas dzisiaj. Święty Bernard z Clairvaux mówi: "Te słowa Maryi są kluczem do życia chrześcijańskiego - pełnić wolę Jezusa z ufnością i posłuszeństwem."

Drodzy Bracia i Siostry, niech ten cud z Kany Galilejskiej będzie dla nas źródłem nadziei i umocnienia. Pamiętajmy, że tak jak Jezus przemienił wodę w wino, tak może przemienić nasze życie, nadając mu nowy smak i znaczenie. Prośmy Maryję, aby wstawiała się za nami, byśmy potrafili jak słudzy w Kanie wypełniać wszystko, co mówi nam Jej Syn.

Amen.

 
 
 

GET IN TOUCH

We'd love to hear from you

(+62) 81233261883

  • White Facebook Icon

Józef Korneliusz Trzebuniak

  • SoundCloud - Czarny Krąg
  • Black Facebook Icon
  • Black Twitter Icon
  • Black Pinterest Icon
  • Black Instagram Icon

© 2020 by OsedeFlores. 

Zasubskrybuj Aktualizacje

Gratulacje! Zostałeś subskrybentem

bottom of page