- Józef Trzebuniak
- 1 mar 2022
- 4 minut(y) czytania

Rozpoczynamy Wielki Post. Zapewne podjęliśmy różnego rodzaju postanowienia pokutne i modlitewne. W tym roku czas pokuty w Kościele zbiegł się ze smutnymi wydarzeniami na Ukrainie. Zapewne wiele pytań o sens życia, strach i niepewność nam towarzyszą. Dlatego warto w tym świętym czasie sięgnąć po dobrą lekturę duchową, aby znaleźć odpowiedzi na dręczące nas pytania i znaleźć światło na przyszłość.
Na tegoroczne rekolekcje chciałbym zaproponować teksty świętych Ojców Kościoła, takich jak Klemens Rzymski, Leon Wielki, Jan Chryzostom, Ireneusz, a także święty Augustyn. Każdy z nas może wybrać sobie kogoś z powyższych autorów i klasyków duchowości chrześcijańskiej, aby razem z nimi dobrze przeżyć ten święty czas rekolekcyjny.
Zatrzymajmy się dzisiaj na Wykładzie Ewangelii św. Ambrożego, który żył w latach 339–397. Był pisarzem łacińskim, który został ogłoszony Doktorem Kościoła. Po krótkiej karierze urzędnika państwowego został wybrany biskupem Mediolanu. Był znakomitym organizatorem i obrońcą Kościoła. Jako pisarz zasłynął z mów, pism egzegetycznych o Piśmie Świętym, traktatów teologicznych oraz hymnów kościelnych. Jest jedną z postaci dominujących w Kościele w IV wieku po narodzeniu Chrystusa. Pod jego wpływem nawrócił się Augustyn.
Według świętego Ambrożego Królestwo Boże jest dawane tym, którzy o nie proszą. Zwraca on uwagę na to, że odejście z domu rodzinnego w przypadku chrześcijan oznacza opuszczenie wspólnoty Kościoła. Dodaje: „Co jeszcze bardziej oddala, to odejść od siebie samego, odłączyć się nie przestrzenią, lecz postępowaniem, i jakby wziąć rozwód z dobrym postępowaniem. Albowiem kto od Chrystusa się odłącza, jest wygnańcem z ojczyzny”.
Zobaczmy jak wielu naszych bliskich – krewnych i sąsiadów rezygnuje z uczestnictwa w sakramentach świętych. Problem nie wydaje się wcale banalny, gdyż jak zauważa Ambroży, chodzi tutaj o coś znacznie więcej niż opuszczenie tylko wspólnotowej modlitwy liturgicznej. Zazwyczaj ludzi, którzy nie przystępują do sakramentów świętych, takich jak spowiedź święta i Najświętsza Eucharystia, mają nieuporządkowane życie duchowe i moralne. Oczywiście, że nie musi to być regułą. Jednak wiemy dobrze, że u kogo Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko inne też jest na swoim miejscu. Tę świętą regułę można również przedstawić negatywnie, tzn. u kogo Boga nie ma na pierwszym miejscu, wszystko inne się komplikuje i gmatwa.
„My jednak nie jesteśmy obcymi i przechodniami, ale współobywatelami świętych i domownikami Boga (Ef 2, 19); choć byliśmy z dala, jednak staliśmy się bliscy we krwi Chrystusa (Ef 2, 13). Nie bądźmy źle usposobieni względem tych, którzy powracają z dalekiej krainy, bo i my byliśmy w krainie odległej, jak o tym poucza Izajasz: „Tym, którzy siedzieli w krainie cienia i śmierci, wzeszła światłość” (Iz 9, 1). A więc owa daleka kraina jest w cieniu śmierci, my zaś, dla oblicza których tchnieniem jest Chrystus Pan (Lm 4, 20), żyjemy w cieniu Chrystusa – pisze dalej Ojciec Kościoła. Naszym zadaniem jest troska i modlitwa wstawiennicza za tych, którzy pogubili się na swojej drodze życia. Na to jest Wielki Post.
„Stał się głód w owej krainie” – pisze Ewangelista. Głód nie pożywienia, ale dobrych czynów i cnót. A jakież są dokuczliwe głody? Kto bowiem odchodzi od słowa Boga, ten głoduje, bo nie samym chlebem człowiek żyje, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Boga (Mt 4, 4). Kto odchodzi od źródła, jest spragniony; kto od skarbu się odsuwa, jest biedny; kto odstępuje od mądrości, głupim się staje; kto odsuwa się od cnoty, marnieje. Słusznie więc ów syn zaczął cierpieć niedostatek, bo porzucił skarby mądrości i wiedzy Bożej oraz wspaniałość niebiańskich bogactw. Syn marnotrawny począł głód cierpieć.
Dobrze jeśli uświadamiamy sobie swoje najgłębsze potrzeby i pragnienia. Dobrze jeśli potrafimy w przypadku choroby szukać pomocy u lekarzy. Gorzej się dzieje, gdy człowiek się podda. Stwierdzi, że wszystko nie ma sensu. Gdy utraci chęć do poprawy i zmiany samego siebie. Na szczęście syn marnotrawny odbił się od dna. „Wtedy wszedł w siebie i rzekł: Iluż to najemników w domu ojca mego ma dość chleba”. Słusznie powiedziano: „wszedł w siebie”, bo wyszedł był z siebie. Kto bowiem do Pana powraca, wraca do siebie, a kto odchodzi od Chrystusa, siebie się wyrzeka – wyjaśnia święty Ambroży.
Wydaje się, że ludzie współcześni, szczególnie w świecie zachodnim zatracili już poczucie sacrum. Oczywiście ten proces nie dokonuje się gwałtownie. Zazwyczaj dzieje się to stopniowo. Najpierw przestaję systematycznie przychodzić na niedzielną Eucharystię, później tracę potrzebę co miesięcznej spowiedzi, następnie ulegam pokusom i zaczynam popełniać grzechy. W pewnym momencie jest już tak źle, że relacje z Bogiem i bliźnimi zaczynają się rozpadać. Wówczas dopada mnie złość na samego siebie, beznadziejność, może nawet depresja. Moi bliscy i przyjaciele dziwią się co stało się z tym człowiekiem.
Doktor Kościoła stwierdza, iż „syn nie znalazłby się w owej smutnej krainie, gdyby nie oddalił się od ojca”. Dlatego strzec się należy, abyśmy pojednania z Bogiem nie odkładali. Ojciec Miłosierdzia łatwo przebacza, jeśli się usilnie o to prosi. A przeto nauczmy się, jak należy zwracać się do Boga na modlitwie. Mówmy do Niego często: „Ojcze nasz”.
Jakże miłosierny, jak łaskawy jest Bóg, skoro znieważony wzruszył się mianem Ojca, jakie usłyszał od grzesznego dziecka. „Ojcze – mówi – zgrzeszyłem przeciw Bogu i przeciw tobie”. To jest pierwsze przyznanie się przed Stwórcą, Panem miłosierdzia, naszym Sędzią. Choć Bóg wie wszystko, oczekuje jednak głosu naszego przyznania się do winy w sakramencie pokuty.
Droga Siostro i drogi Bracie, daremnie chciałbyś ukryć cośkolwiek przed Tym, którego oszukać nie zdołasz; bez obawy wyznaj to, o czym wiesz, że Mu jest już znane. Wyznaj szczerze, aby wstawiał się za tobą Chrystus, mamy przecież w Nim orędownika u Ojca (1 J 2, 1); niech Kościół prosi za tobą, niech lud swym płaczem cię wspiera. Nie lękaj się, że nie uprosisz. Pośrednik obiecuje ci przebaczenie, opiekun zapewnia łaskę, obrońca oświadcza, iż dzięki ojcowskiej łaskawości nastąpi pojednanie. Wierz, bo to jest prawdą; bądź spokojny, bo to jest mocą. Chrystus ma powód, aby wstawiał się za tobą, bo nie umarł za ciebie daremnie (Ga 2, 21). I Ojciec ma powód, żeby ci przebaczyć. Spieszy ci naprzeciw Ten, który słyszał, jak rozmawiałeś z sobą we wnętrzu swego serca. Słyszy cię, gdy jesteś jeszcze daleko, i biegnie ku tobie, aby nikt ci nie przeszkodził; obejmuje cię. W biegu ukazuje się Jego uprzednia wiedza, w obejmowaniu łaskawość i uczucie ojcowskiej miłości. Obejmuje cię za szyję, aby leżącego podnieść. Obciążonego grzechami i schylonego ku temu, co jest ziemskie, skierować ku niebu, abyś tam szukał Stwórcy. Obejmuje cię za szyję Chrystus, aby z twego karku zdjąć jarzmo niewoli i twoją szyję poddać słodkiemu jarzmu... W taki sposób obejmuje cię, gdy wracasz. Wróćmy więc do Pana w tym czasie rekolekcji poprzez spowiedź świętą i przyjęcie Eucharystii.